Inne Życie

Rpg i Reszta

Raport z Sesji 14.01.2010 Neuroshima cz. 2

Published by Menelaos under on 15:25
Co wyście się z "Mad Maxa" urwali! Tu nie kantor! Dajecie pieniądze albo zaraz będą tu gliny - tak podsumował nas ten młody chłopaczek na stacji.

Oczywiście Paweł z Adrianem nie byli by sobą jakby mu nie zagrozili bronią. Przestraszony odstąpił od swoich wątpliwości, a my ruszyliśmy.

I już po chwili od strony podobno pobliskiego miasta słychać syreny policyjne, ale wcześniej coś czego nie spodziewał się chyba nikt - terkot wirnika helikoptera. Istny sen na jawie. Po chwili już jesteśmy otoczeni i nie pomagają żadne wyjaśnienia. Ci debile z innej bajki chcą od nas dokumentów - DOKUMENTÓW POTWIERDZAJĄCYCH TOŻSAMOŚĆ I PRAWA JAZDY - na naszą rozpadającą się krypę.
I znów moi nerwowi koledzy zamiast grzecznie dać się zakuć w kajdanki wobec przewagi liczebnej biorą za zakładnika i tarczę jednego z policjantów, drugiego ciężko raniąc. Myślę, że tu pomogła moja interwencja i przebłyski logiki. Po paru minutach nerwówki w końcu się poddali i policja zabrała nas do miasta...

Miasto - Raj - oczywiście wszystko zupełnie przedwojenne. Ludzie, samochody, drogi, sklepy, niebo itd. No istne Niebo na Ziemi. Niestety dla nas chwilowe, gdyż po paru minutach rozkoszowania się widokiem zostajemy wpakowani do osobnych cel i przedstawiony nam zostaje nasz uwaga - OBROŃCA Z URZĘDU - opad szczęk był widoczny chyba u każdego z nas. I ten idiota każe nam się przyznać do popełnionych wykroczeń, znów pyta o dokumenty. W tym czasie zaczynają do nas docierać pewne przesłanki i pytamy faceta o datę. Okazuje się, że jest dzień, w którym na Stany spadły pierwsze bomby i to wydarzenie odbędzie się za parę godzin. Papuga z pełnym przeświadczeniem, że ma do czynienia z wariatami odchodzi, a my czekamy na apokalipsę. I dokładnie o wyznaczonej porze rozlegają się ( dosłownie za sprawą dobranych przez Darka dźwięków ) syreny alarmu przeciwlotniczego i pierwsze odgłosy wybuchów oraz krzyki.

W
więziennej celi przeżywamy cały koniec świata. W pewnej chwili i więzienie ogarnia fala uderzeniowa i odczuwamy na własnej skórze ból i cierpienie ludzi dotkniętych wybuchem...


Łup...

Samochód podrzuciło na wyboju drogi. Dokładnie w tym samym miejscu co dzień wcześniej. Znów widzimy stację benzynową. Tu mieliśmy jeszcze nadzieję, że może to był sen, ale gdy podjechaliśmy i z bliska ujrzeliśmy przedwojenny CPN każdy wiedział, że jesteśmy w Neuroshimowym "Dniu Świstaka".

Wstyd przyznać jednak tu sesja straciła na intensywności z racji tego, że nie bardzo wiedzieliśmy jak z tej pętli czasowej mamy się wyrwać. Próbowaliśmy jechać z powrotem jednakże po parunastu kilometrach ujrzeliśmy elektrownię, która jak wiedzieliśmy już przed wojną była w tym właśnie miejscu. Postanowiliśmy spędzić tu noc...
Nastąpiła wizja drzewa, które ( przepraszam wszystkich jednak miałem chwilowe problemy z koncentracją i nie bardzo pamiętam ) coś mi chyba robiło.

Łup...

Znów ten zakichany wybój i jedziemy w kierunku stacji. Eh. Tym razem z braku już innych możliwości i podłamania brakiem pomysłów na rozwiązanie ruszyliśmy do miasta.
Naszego grata zostawiliśmy na parkingu na obrzeżu miasta, gdzie oczywiście nie obyło się bez kradzieży jednego z kilkuset przedwojennych aut bogu ducha winnemu facetowi, który został potraktowany twarzą o dach, a potem wpakowany do bagażnika. W międzyczasie Jane - czyli NPCet, który podróżuje z nami już od kilku sesji ( była podwójna niewolnica, zaskakująco często łatająca nas z ran) - przypomniał sobie, że podobne drzewo jak we śnie widziała w mieście kiedy jechaliśmy do więzienia.

A więc mamy cel...

Na tym sesja tego dnia się zakończyła.

Czekam na komentarze czy w takiej formie Raporty wam odpowiadają i wszelkie inne uwagi.


0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Archiwum