Inne Życie

Rpg i Reszta

Raport z Sesji 10.01.2014 Warhammer 2ed

Published by Menelaos under , on 20:40

Kampania Tysiąc Tronów #2

MG:
Krzysiek

Menelaos - Podżegacz, Człowiek
Dandi - Łowca Nagród, Człowiek
Gula - Ochotnik, Krasnolud
Piotr - Skryba, Elf

Dom lotosu

Tak więc spieszymy się - jeszcze tej samej nocy docieramy do Domu Lotosu - palarni zioła. Po okazaniu insygniów zostajemy wpuszczeni do tego zaciemnionego dymem i śmierdzącego oparami miejsca. Osric nieprzytomny jest od zioła co zostaje szybko załatwione przez wiadro wody. Kolejne wiadro za to tym razem przekleństw wylewa na nas Falkenstain za wtargnięcie w jego błogostan. Przy okazji wygląda on strasznie - liczne rany zmiażdżone nogi z których wylewa się jakaś maź, krwawy kaszel i temu podobne rzeczy nie wróżą mu dobrze. Po przekonaniu iż chcemy poznać tą historię gdyż nie wierzymy w to by Karl był Sigmarem i nie podoba nam się to iż tak wieka ilość osób za nim ruszyła poznajemy historie pochodzenia dziecka:

Było to 9 lat temu. Na pobliskich moczarach łowcy czarownic wykryli kultystów. Ruszyli tam w kilku by się rozprawić z nimi. Dotarli na miejsce w momencie gdy czciciele chaosu nieśli dziecko w stronę studni - najpewniej z zamiarem utopienia. Wywiązała się walka podczas której kultyści walczyli z obłędem i szaleństwem w oczach identycznym jakie miało się później objawić w oczach tłumu na placu gdzie Karl zabił mutanty. Dziecko zostało uratowane. Kilkoro kultystów zbiegło jednak nieprzystępne bagna nie pozwoliły ich ścigać. Osric wraz z towarzyszami wrócił do miasta - po kilku dniach gdzie ciężko mu było(przypadek)pozbyć się dziecka oddał je do Sierocińca. Wszyscy łowcy którzy z nim byli już nie żyją. Poznajemy imię przewodnika bagiennego i radę by udać się do miejsca tego kultu które podobno jeszcze stoi. Tak tez postanawiamy zrobić. Osric rzuca jeszcze w moją stronę mieszek - ciężki - który to ma być zapłatą za zabicie karla jeśli kiedyś będziemy na tyle blisko by tego dokonać. Nie mówiąc tak nie mówiąc nie( oczywiście poza krasnoludem który to z zapalczywością decyduje się podjąć zadania) oddalamy się z tego miejsca zostawiając łowcę czarownic w objęciach ziół.



Karczma
Postanowiliśmy wrócić do karczmy by odpocząć a także dać znać naszemu pracodawcy - elfowi o imieniu Aravil - o informacjach jakie udało nam się uzyskać. Po kolacji, małej kłótni na temat tego dlaczego zabrałem mieszek jaki ofiarował Osric za zabicie dziecka udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Rano obudziło nas pukanie do drzwi z informacją iż Aravil czeka na nas w głównej sali już od pół godziny. "A niech czeka...przecież na golasa nie pójdę" - tak to skwitował jeden z nas. Elf był więcej niż zaskoczony, że w tak krótkim czasie udało nam się zdobyć tak wiele informacji i zlecił nam udać się na bagna w poszukiwaniu dalszych śladów. Wypłacił na tez kolejną część naszej nagrody jakoby za to czego już się dowiedział. dostaliśmy też przepustkę do dzielnicy elfów w której to mieszka by następnym razem nie musiał na nas czekać w karczmie z samego rana. Po śniadaniu i zabraniu wszystkich swoich rzeczy( zapobiegawczo) ruszyliśmy do wioski błotniaków - tak ludzie z miasta określają tych mieszkających na bagnach.

Wioska błotniaków
Strażnicy przy bramie skierowali nas w dobrym kierunku więc po niewielkim marszu dotarliśmy do wioski na skraju moczarów gdzie mieliśmy - według słów Osricka szukać gościa imieniem Jeckyl. Nie trwało długo gdy pośród śmiechów i postukiwań palcami w czoło wskazano nam chatę i osobnika o takim to imieniu. Wysoki, chudy i brudny jegomość o wydatnie białych zębach i niestety z niezamykającą się mordą która to zwiastowała najnormalniejszego w świecie wariata. Zaczął on zachwalać swoje ukochane bagna jak i wszystko to co na nich się znajduje co miało się okazać jednolitym nieprzerwanym monologiem przez najbliższe trzy dni kiedy to mieliśmy dopłynąć do starej świątyni kultystów. Oczywiście nie za darmo ale myślę że to nam ktoś powinien zapłacić za tę podróż dodatkowe pieniądze przez przebywanie z tym wariatem. Tak to ruszyliśmy nieświadomi tego co nas czeka przez bagna: "Czyż nie są cudowne" - Jeckyl

Bagna
No i płyniemy sobie przez te bagna. Jeckyl się zachwyca i gada bez ustanku - wkurza nas to strasznie i po 10 minutach mamy ochotę go wyrzucić z łodzi. Zniesmaczył nas też kiedy to postanowił przybić do wyspy tylko po to by z kwiatów tam rosnących - którymi to się zachwycał - truciznę która paraliżuje żywe organizmy. Chwilę potem na łódkę napada Krwawnik ( jeśli coś pomyliłem proszę o poprawki ) - roślina osadzona głęboko w wodzie której gałęzie jak ręce ściągają mnie i Gulę pod wodę. Krasnolud po dwóch bodajże ciosach rozbija główną część rośliny,a w tym czasie jedna z gałęzi dusi mnie i rani twarz tak że muszę się odciąć i ratować z wody jak najszybciej. Oczywiście Jeckyl cieszy się jak głupi czym jeszcze bardziej nas wkurza. Następnego dnia po tej przygodzie ja dalej leczę rany na twarzy a my mijamy - szerokim oj szerokim - łukiem łódź ciągniętą przez linę niknącą w wodzie. Nie mieliśmy zamiaru się przekonać czym jest napęd łodzi. Trzeciego dnia miało miejsce spotkanie ze światełkiem w przybrzeżnej wodzie które to było rybką z trzema ludzkimi twarzami która wywołuje pierwsze punkty obłędu u Piotra i Dandiego. Przy okazji jest też pułapką gdyż kiedy to nasi dzielni bohaterowie próbują coś rybce zrobić z wody wyłania się wielka paszcza z zębami. Na szczęście nic nikomu się nie stało i wśród odgłosów śmiechu rybki wszystko zniknęło. Bez dalszych przygód dotarliśmy na miejsce. Uf...

Ruiny kultystów - podejście.
Żeby nie ruszać wieczorem postanowiliśmy przespać noc i ruszyć z samego rana. Zostawiliśmy Jeckyla przy lodzi żeby swoim gadaniem nie obudził całej okolicy. Szybko dotarliśmy do trzech wież połączonych murem zburzonym w jednym miejscu. Z daleka dostrzegliśmy ze po murze przechadza się jakąś postać lecz było zbyt daleko by stwierdzić kto bądź co to jest. Łowca Nagród postanowił ruszyć na zwiad - zaczął się czołgać w wysokiej trawie ku murom. Test i udało się. Okazało się że po murze łazi wielka małpa o żółtym futrze. Dandi nie zauważając nic więcej machnął nam ręka a my jak rasowi bohaterowie lekkim krokiem nieśpiesznie ruszyliśmy przez trawę całkowicie się nie kryjąc."Skoro macha znaczy że spokój". Oczywiście małpisko natychmiast nas zauważyło i biegiem ruszyło w naszą stronę. Dopadło do Łowcy Nagród zadając mu potężne trafienie. Oczywiście ruszyliśmy z pomocą choć dystans był znaczny jak na szybkość z jaką Dandi zbierał razy. I tu "kunsztem wojownika" wykazał się Podżegacz czyli ja wyrzucając Furię Ulryka w ataku i po dwóch maksymalnych wyrzutach na kościach kładąc bestie jednym ciosem. Duma to jedyne słowo jakie może tu pasować:) Jednak zanim zajęliśmy się opatrywaniem towarzysza z murów odezwały się cięciwy trafiając(tu niedokładnie pamiętam) Piotra i oczywiście Dandiego. Ten drugi padł nieprzytomny, a z góry zszedł mutant z głową rekina który to zaatakował krasnoluda. Piotr posłał strzały na górę trafiając jednego z łuczników ale sam po chwili padł trafiony strzałą prosto w oko co spowodowało jego wyłączenie (PP). Zdecydowałem że w tej sytuacji powinno się dokonać strategicznego odwrotu co tez uczyniłem krzycząc do Guli by zrobił to samo. On jednak mężnie ( bądź w innych kręgach - głupio )postanowił zostać. I to okazało się o dziwo trafione gdyż szczęście mu dopisywało. Po trzech -czterech atakach wszyscy leżeli martwi wyłączając krasnoluda a ja docierałem do Jekyla by razem z nim wrócić w celu pozbierania zwłok ew sprawdzenia czy ktoś przeżył. Jednak kiedy usłyszeliśmy ryk mutanta, dodam że ryk śmiertelny byliśmy spokojniejsi. Okazało się że Jeckyl zna się na ziołolecznictwie i zarówno Łowca Nagród jak i Skryba byli w stanie po niedługim czasie iść o własnych siłach. Jako że nie wiedzieliśmy czy mamy dużo czasu na spenetrowanie ruin ruszyliśmy do środka.

Ruiny kultystów - wnętrze.
Na placu wewnątrz znajdowała się tylko studnia więc skierowaliśmy się do wież które to scalaly mur z trzech stron - jednak tylko dwie jeszcze się nie zawaliły. Ja z Krasnoludem udaliśmy się do lewej podczas gdy Elf do prawej. U Skryby była tylko komnata z kawałkami mięsa i ogólnie niesmacznymi rzeczami a w drugiej wierzy komnata sypialna i skrzynia w której to znalazłem notatnik. Dowiedziałem się ze było dziecko, nie było poświecenia a próba namaszczenia w studni, ze była walka z łowcami czarownic, oraz ze dziecko zniknęło. Było tam tez coś o człowieku który przybył do tego miejsca i twierdził ze odnalazł dziecko. W tym czasie nasz Łowca Nagród postanowił zajrzeć do studni i spostrzegł na jej dnie jakiś blask. Niepomny przestróg zanurzył się w wodzie i zanurkował. Znalazł zielony kamień który to tak błyszczał. Po wydobyciu go ze studni szybka identyfikacja wskazała że kamień to spaczeń więc Dandi wrzucił go na powrót do studni. Strach, przerażenie i konsternacja towarzyszyła nam w drodze powrotnej na łódź. Co z nim zrobić - zostawić, zabić, próbować leczyć? Dużo pytań...

C.D.N.

Ps. Jeśli jakieś szczegóły mi umknęły to proszę przypomnijcie mi. Zachęcam do komentowania i uzupełniania wrażeniami.

5 komentarze:

Dandi pisze... @ 16 stycznia 2014 21:37

Wszystko spoko. Zapomniałem tylko, że przed rybcią z ludzkimi twarzami zaatakował naszą łódź gigantyczny wąż. Szybko z resztą unieszkodliwiony przez Krasnoluda. ojjj to była jego sesja ;)

PS. Nie zabijajcie :P

Menelaos pisze... @ 17 stycznia 2014 06:06

Nie ty zapomniałeś ale ja:) No faktycznie wyleciało mi z głowy bo tak szybko został zabity przez krasnoluda Guli. Ale miał on faktycznie trochę farta i wiele pracy na tej sesji. Chociaż gdyby się weżowi rzut na attak powiódł to mogło się źle skończyć.
Do zobaczenia wieczorem - zobaczymy jak się rozwinie sytuacja dalej..

Unknown pisze... @ 17 stycznia 2014 09:32

Gula dziękuję za uznanie :) echhh a Gośka za sprawą raportu wreszcie zrozumiała o co ten cały krzyk w jej domu. ;P dozobaczania wieczorem

Dandi pisze... @ 17 stycznia 2014 11:03

Fakt, Ty zapomniałeś :P Mój błąd.
Zobaczymy co przyniesie dzisiejsza sesja :)

Aliven Reis pisze... @ 17 stycznia 2014 13:34

No już sprawa z wężem wyjaśniona to ja jedynie dodam od siebie, że sesja pomimo tego, że mało się na niej działo to trwała cholernie długo. W sumie trzeba będzie coś zrobić z tymi walkami w przyszłości bo są strasznie spowalniające.

Ale Krasnal miał okazję się wykazać, zresztą Podżegacz również. Łowca Nagród za to mężnie tankował małpę, która go za więcej niż 3 pkt naraz to nie trafiła :P

Prześlij komentarz

 

Archiwum