Raport z Sesji 03.01.2014 Warhammer 2ed
Published by Menelaos under Raporty z sesji. on 12:32Kampania Tysiąc Tronów #1
MG:
Krzysiek
Gracze:
Ja(Menelaos)
Dandi
Gula
Piotr
Parę dni wcześniej umówiliśmy się na tworzenie postaci - metoda losowa jednak z uwzględnieniem tabelek dzielących profesje na 5 grup zawodowych. Oto co z tego wyszło:
Menelaos - Podżegacz, Człowiek
Dandi - Łowca Nagród, Człowiek
Gula - Ochotnik, Krasnolud
Piotr - Skryba, Elf
Zestaw ciekawy choć poważne problemy rodziły niskie współczynniki WW Moje i Piotra co w przypadku jakiejś utarczki z użyciem metalowych narzędzi mogło okazać się kłopotliwe. Jednak ostatecznie myślę, że wszyscy byli zadowoleni i czekali wydarzeń na sesji.
W piątek - który ustalono stałym dniem do grania o dziwo wszystkim pasujący - zebraliśmy się u kobiety Guli( która popełniła życiowy błąd udostępniając nam lokal na sesję. Dzięki Gosiu!).Tradycyjnie dużo gadania, trochę spóźnień i technicznych detali spowodowało, że zaczynamy tylko z godzinnym opóźnieniem. No i się zaczęło:
Marienburg
Nasza dzielna czwórka, która to poznała się podczas służby wojskowej od 4 miesięcy przemierza szlaki w poszukiwania zarobku i miejsca na Starym Świecie. Znaleziony w przydrożnej karczmie list oferuje pracę w Marienburgu, którą to postanawiamy sprawdzić. Szybko docieramy do karczmy wskazanej jako miejsce spotkania z pracodawcą. Okazuje się nim wielce ciekawski elf o imieniu Aravil. On to przekazuje nam historię jaka wydażyła się tu przed paroma dniami. Oto objawił się dzieciak z błyszczącą kometą na piersi z młotem w dłoni którego ludziska orzekli Sigmarem Odrodzonym i ruszyli z nim na pielgrzymkę w celu posadzenia go na tronie. Elf prosi nas o więcej informacji na temat chłopca i wydarzeń jakie miały miejsce w czasie gdy się pojawił. Oferuje godziwą zapłatę zwłaszcza że przynajmniej mój mieszek świeci pustkami, a nie lubię takiego stanu. Ruszamy więc czym prędzej do dzielnicy biedoty w której to podobno zaczęła się ta sprawa.
Dzielnica biedoty
Pustki. Tak jednym słowem można by określić tę część miasta. Praktycznie nikogo na ulicach i w domach. Rozmowa z kowalem poparta drobnym srebrnym dodatkiem ujawnia że większość z tych co tu mieszkali bądź się gnieździli ruszyła za Karlem - bo tak na imię ma ów chłopiec - poza miasto. Trop prowadzi na plac gdzie ponoć ten dzieciak swym młotem rozłupał dwóch czy trzech mutantów. Czym prędzej udajemy się na miejsce po drodze spotykając zaledwie jednego żebraka. Na placu Dandi faktycznie wykrywa ślady krwi, a ja i moje usta (jak i złoto) pozwalają się dowiedzieć od kobiety, która mieszka przy placu o tym jakoby dzieciak był sierotą i wychował się w sierocińcu niedaleko. Następny trop, który to czym prędzej podejmujemy.
Sierociniec
Przybytek sióstr Shali okazuje sie spokojnym - przynajmniej na pierwszy rzut oka - miejscem z gromadką dzieci i kilkoma siostrami. Na spotkanie nam wychodzi stara baba - znaczy siostra przełożona:). Kiedy tylko dowiaduje się iż chcemy usłyszeć o chłopcu cała aż promienieje. Zostajemy zaproszeni do biura po drodze poznając jedną z sióstr zakonnych która to poniżana przez przełożoną zabiera nasze płaszcze no i broń. Nie protestując a jednocześnie dowiadując się że owa siostra złozyła śluby milczenia i nie wolno nam z nią rozmawiać. Udajemy się do biura. Historia jest jednoznaczna: Sierota znaleziony na progu, wychowywany w zamknięciu z powodu zazdrości innych dzieci o jego "lepszość", uwielbiany z pasją przez matkę przełożoną i wszystkich którzy nań spojrzą, ludzie którzy to przybywają w niedługim czasie przed wydarzeniem na placu chcąc zabrać chłopca do terminu, brak zgody przełożonej("O jest stworzony do czegoś więcej - wiem o tym"), próba porwania (lub porwanie - chłopiec znika) chłopca kończąca się śmiercią jednej z kapłanek. wyraźnie widać że matka przełożona kocha chłopca jakby był jej pierworodnym, może nawet bardziej. Udaje nam się obejrzeć pokój gdzie chłopiec był trzymany. Łowca nagród zauważa że drzwi pozwalały chłopcu na wymykanie się samemu. Nic więcej po mimo próśb, łapówek i sztuczek nie udaje nam się obejrzeć. Siostra - niemowa wyprowadza nas pod czujnym okiem reszty do bram sierocińca gdzie oddaje nam rzeczy. Znajduję tam kartkę, która to każe nam poszukać poprzedniej matki przełożonej.
Dzielnica świątyń
Szybko dowiadujemy się iż owa kobieta znajduje się w klatce na placu w dzielnicy świątyń. Udajemy się tam czym prędzej przypominając sobie że obecna matka przełożona wspominała o siostrze ukaranej za oskarżenia o czary. Klatka faktycznie jest, pilnowana wszak przez dwóch strażników. Dandi wpada na pomysł wynajęcia urzędujących w pobliżu meneli - co kosztuje go sporą sumę - by zadarli ze strażnikami co kupi nam czas na rozmowę z kapłanką (wiedźmą). Rzezimieszkowie ku zdziwieniu po prostu spuszczają przaśny łomot strażnikom po czym ulatniają się. Mamy mało czasu. Kobieta jest chora ale zdradza nam z kim mamy się skontaktować po więcej informacji - Osric Falkenstain, łowca czarownic, który to przyniósł dzieciaka do sierocińca. Nie wierzy ona też w to by chłopak był Sigmarem Odrodzonym czego dała wyraz w dniu kiedy chłopak ukazał się plebsowi, za co została oskarżona - przez tą ,która teraz piastuje teraz jej urząd - o czary i tak oto mało nie zabita przez tłum trafiła do klatki. Z racji, że słychać już straże oddalamy się czym prędzej zostawiając nieszczęsną kobietę jej losowi, która to jednak twierdzi że jej stan nie pozwoli jej już zbyt długo przebywać w tym świecie.
Karczma
Wracając do karczmy na jakiś posiłek i zebranie mysli zaczepiamy jegomościa wyglądającego jak typowy łowca czarownic pytając go o Osrica - ten jednak twierdzi iż od dnia kiedy to Karl obiawił się ludziom nie widziano go i nie wie gdzie go szukać. Pyta nas też o miejsce gdzie mógłby zostawić wiadomośc gdyby się czegoś dowiedział. Wracamy z totalnym brakiem planu co dalej. Po posiłku pojawia się jednak człowiek ze słowami że jeśli chcemy się czegoś dowiedzieć udajmy się po zmroku do doków. Taaa... nic nie jest równie niezdrowe jak wycieczki w nocy do podejrzanych miejsc. Zabierając broń udajemy się tam jednak z braku innych alternatyw.
Doki
Napotykamy patrol Czarnych Kapeluszy - miejscowej straży - którzy to informują nas iż złożono na nas doniesienie z powodu zakłucania porządku w Sierocińcu(widocznie nasze próby i nagabywania by obejrzeć resztę budynku się nie spodobały). i jest to pierwsze i ostatnie pouczenie. Uff. Trafiamy do jednego z magazynów za jakimś czlowiekiem machającym do nas. Śmierdzi pułapką. Na środku pomieszczenia stoi wielki facet który to niezbyt grzecznie prosi bysmy dali spoków Osricowi - popierając tezę dziesięcioma kumplami. Przekonywanie po raz kolejny przynosi jednak sukces i facet po wysłuchaniu tego iż jesteśmy najprawdopodobniej po jego stronie przekazuje nam insygnie, które to pozwoli nam dostać się do Domu Lotosu - miejsca gdzie znajduje się Osric. Opowiada nam też historię jak wyżej wymieniony został praktycznie zabity kiedy to poparł byłą matkę przełożona w jej twierdzeniu że Karl nie jest Sigmarem. Jest on teraz praktycznie umierający i radzi się śpieszyć...
Na tym zakończyła się pierwsza sesja. Trwała 5 godzin i obfitowała w rozmowy i przekonywanie oraz testy Ogłady oraz przekomarzania między ludźmi a przedstawicielami innych raz:) Jak na pierwszy raz po tak długiej przerwie całkiem niezła choć postacie walczące a szczególnie krasnolud nie miały tu wielkiego pola do popisu niestety. Troszkę też przynajmniej mi przygoda wydaje się liniowa prowadząc graczy z punktu A do B bez zbytniej możliwości wyboru. Ale cóż to dopiero początek i zapewnienia Krzyśka jako MG, że dalej jest w tym względzie lepiej mnie przekonują póki co. A więc do następnego razu
C.D.N
Ps. Zachęcam grających i MG do komentowania - może coś mi umknęło
2 komentarze:
Na moje oko o niczym nie zapomniałeś ;) Krasnolud nie miał szans się wykazać podczas pierwszej sesji. Na szczęście dał popis swoich bojowych i morderczych umiejętności podczas sesji drugiej, którą pa pewno nie długo opiszesz ;)
Dobry raport, ładnie wszystko uszczególniasz i wytykasz ;) Me gusta :D
Cóż krasnolud miał okazję się wykazać ale po prostu IMO nie chciał. Wszyscy zrzucili obowiązki rozmów na Ciebie co jest ich sprawa.
Prześlij komentarz